sobota, 9 listopada 2013

Naród Feniksa

- Witaj w nightwoodzkim lesie, Eragonie... - powiedziała Nimfa. - Witaj wśród Feniksów...
Przez chwilę panowała cisza. Było słychać jedynie pohukiwanie sowy i trzaskanie drewna w ognisku.
- Więc jednak go przyprowadziłaś - powiedział jeden z chłopaków. W tonie jego głosu Smoczy Jeździec wyczuł coś, co bardzo go zirytowało. Pogardę. Jakby pod jakimś względem był gorszy od nich - dzikusów mieszkających w lesie, z zakazem wchodzenia do wioski.
Młody mężczyzna o brązowych włosach i oczach tej samej barwy szturchnął swojego przedmówcę.
- Ej, Devon! Nie przesadzaj! Co to ma być za cholernie chłodne przywitanie? - rzekł silnym głosem i powstał. Kiedy podszedł, Eragon dostrzegł, że brunet mający na sobie jedynie spodnie, buty i niedźwiedzią skórę przerzuconą przez ramię, jest od niego o głowę wyższy i bardzo umięśniony. - Witaj - rzekł, chwytając Jeźdźca za ramiona i potrząsając nim lekko. - Ja jestem Leonardo, dla przyjaciół Leo, a to - rzekł, pokazując kolejno na ludzi siedzących przy ogniu - Ares, Devon, Ferrera i Ci... eee... gdzie Cillianna? - spytał, patrząc po zebranych. Dziewczyna o jasnobrązowych włosach jedynie pokręciła głową i wzruszyła ramionami. Inni nawet nie spojrzeli na Leonardo.
- Pewnie znowu się zerwała... - westchnęła Nimfa. - Ferr, posuń się, jestem cała mokra. Muszę się szybko wysuszyć - powiedziała  i usiadła obok Ferrery, opierając się o drzewo. - I tobie też to radzę, Eragonie - rzekła i oplotła kolana dłońmi, na których wciąż jeszcze były widoczne ślady z zaschniętej krwi.
- Przyniosę maść ze złotogłówki plamistej - rzucił Devon i uśmiechnął się. - Że też znowu ci się zachciało pływać... - westchnął i ruszył się z miejsca. Więc jednak ten chłopak był czasem miły dla innych.
"Może nie powinienem osądzać go po paru zdaniach..." - pomyślał Eragon.
- Devon jest czasem żywiołowy... no, i nie lubi obcych - powiedział Leo, kiedy Devon zniknął w jaskini. - Siadaj - rzekł, wskazując miejsce, obok którego właśnie usiadł. Smoczy Jeździec przystał na propozycję Leonardo. - A więc... pewnie zastanawiasz się, czemu potrzebujemy twojej pomocy i w ogóle jak to wszystko ma się do ciebie... - zaczął młody mężczyzna.
- Bardziej chyba interesuje mnie, kim wy jesteście - odparł Eragon, spoglądając na Aresa i dwie dziewczyny.
- Kim jesteśmy? Bardzo dobre pytanie... - zaśmiał się Leo. - Możesz wierzyć lub nie, ale tutejsze legendy zawierają trochę więcej niż ziarno prawdy - zamilkł na chwilę. - Jesteśmy narodem stworzonym z gwiezdnego pyłu i ognia...
- Tak, wiem, chyba czytałem ten fragment... - przerwał mu Eragon. Jego rozmówca zganił go wzrokiem.
- Och, przestańcie gadać o tych kłamliwych bzdurach - żachnęła się Ferrera.
- C-co? - wydusił chłopak, patrząc na nią.
- Ups. Zapomniałem. Znowu wdepnąłem jej na ambicję. Ferrera jest specjalistką od ksiąg, kronik i wszystkiego związanego z twórczością. Wiesz, nawet pisze wiersze...
- Ostatnio nie - odburknęła brunetka. - Przez nagły wzrost energii tego gnojka mam całkowitą blokadę. Lepiej żeby szybko się zdecydo...
- Ferrera! - wrzasnął Leo. - Będzie lepiej jak na chwilę się zamkniesz - powiedział groźnym tonem. W jednym momencie stracił on w oczach Eragona przydomek "wujka-dobra-rada". - Przepraszam... - powiedział po chwili, już spokojnym głosem. - Po prostu nie mogę skupić myśli, kiedy wiem, że Cillianna łazi sama po lesie, podczas gdy wokół pełno Róża... eee... nieważne - uciął i przeczesał dłonią włosy.
Eragona coś tknęło. Zupełnie, jakby już kiedyś słyszał to niezwykłe imię. Czyżby to było deja vu? Pokręcił głową w milczeniu.
- Nie rozumiem - powiedział nagle Smoczy Jeździec. Leo spojrzał na niego z pytającą miną.
- Czego? - spytał lekko rozkojarzony. Pewnie myślami wciąż był daleko.
- Nie rozumiem, dlaczego właśnie ja? I czego ode mnie oczekujecie? - spytał cicho.
- Zaraz ci wszystko wytłumaczymy - powiedziała spokojnie Ferrera. W tym momencie wrócił Devon, niosąc ze sobą małą drewnianą miseczkę wypełnioną żółtawym płynem. Nie obdarzając Eragona nawet jednym spojrzeniem, podał naczynie Nimfie.
- Ooo, dzięki - powiedziała, z ulgą zanurzając dłonie aż po nadgarstki. - Tego było mi trzeba.
Devon z uśmiechem usiadł obok Aresa.
- No dobrze - rzekł głośno Leo, klaszcząc w dłonie. - Ferr, Ares historia Narodu to wasza mocna strona.
- Ares, zaczynaj - rzuciła dziewczyna, patrząc na blondyna o niebieskich oczach.
- Eee... ja? - powiedział cicho chłopak. - No dobrze... - westchnął, skarcony wzrokiem Ferrery. - No więc... tak jak mówił Leo, Naród Feniksa jest narodem stworzonym z ognia i gwiezdnego pyłu. Nasza nacja przybyła do Nightwood mniej więcej w tym czasie, kiedy elfy osiedliły się w Alagaesii. Zostaliśmy stworzeni, aby chronić ludzi, a tymczasem oni nas zniszczyli. Kiedyś były nas setki... ba, nawet tysiące... a teraz zostało nas tyle, ile widzisz - szepnął, nie spuszczając oczu z Eragona. - Tak słaba ludzka rasa zniszczyła nieśmiertelną potęgę...
- Więc jesteście nieśmiertelni - rzekł Smoczy Jeździec, a Ares i Leo pokiwali głowami. - A jak to wszystko ma związek ze mną? - zapytał niepewnie. Wzrok blondyna zaczynał już go krępować, toteż spojrzał na Ferrerę i na Nimfę, która wycierała dłonie w skrawek płaszcza.
- No, bo wiesz... na świecie są różne osoby - zaczęła brunetka. - Każdy z nich ma trochę tak zwanego "pierwiastka feniksa". Jedni mają go mniej, a inni więcej. My określamy to jako "energię".
- Twoja jest kolosalna - powiedział Ares z entuzjazmem i uśmiechnął się. Eragon popatrzył na Leonardo. Młody mężczyzna skinął głową.
- Na dodatek musiała się rozwinąć w ostatnim roku, bo dopiero dwa miesiące temu cię odkryliśmy. Pewnie siedzisz tu trochę dłużej, co? - dodał Leo.
- Tak. Dwa lata... całkiem niedawno minęły dwa lata - rzekł Jeździec, patrząc w ziemię. - Mam jedno pytanie - oznajmił.
- Słuchamy - odparł chłopak ubrany w niedźwiedzią skórę.
- Czy wzrost tej... energii... może mieć jakiś wpływ na kontakt Jeźdźca i smoka?
- Jak dotychczas, nic nam o tym nie wiadomo... - powiedziała Nimfa, odstawiając miseczkę na bok. - Wiele spraw jeszcze czeka, aby odkryć ich przyczyny... a zwłaszcza wiele spraw związanych z Narodem Feniksa - uśmiechnęła się. Nagle poruszyła się niespokojnie.
- Co jest? - zapytał Leonardo, patrząc na nią.
- Cholera jasna! - powiedziała głośno. - Różani! Różani są w lesie! - krzyknęła, zrywając się z miejsca. Reszta Feniksów szybko ruszyła jej śladem. Eragon wstał z ziemi i bezradnie popatrzył na Leonardo, który w piorunująco szybkim tempie podawał miecze reszcie.
- Ruszaj się! - wrzasnął do Jeźdźcy. - I wezwij smoka!
Eragon jedną myślą zlokalizował Saphirę. Spała spokojnie w swojej przegrodzie w wieży.
"Saphiro!"
Jej odpowiedź była momentalna:
"Co się dzieje, mój mały?" - spytała lekko zaspana.
"Potrzebuję twojej pomocy!" Przesłał jej szybko myśl ze swoim położeniem.
"Już lecę!" - odparła i już po chwili ogromny, złocistopomarańczowy kształt oświetlony pierwszymi promieniami słońca przeciął powietrze kilka stóp nad jego głową.
"Jak za starych dobrych czasów..." - wysłał Saphirze, wsiadając na nią.
"Jak za starych dobrych czasów, mój mały" - odpowiedziała, ponownie wzbijając się w niebo ze swoim Jeźdźcem na grzbiecie.
***
Coś mi się wydaje, że końcówka nie wyszła najlepiej, ale przepraszam, nie miałam za bardzo na nią pomysłu. Czekam na krytykę ;) Zapraszam do obserwowania :>

7 komentarzy:

  1. Genijalna notka (tak, przez "j", żeby było jeszcze bardziej zajebiście :D)

    Podoba mi się to, ze wplatasz sama siebie w opka :D

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radochę mi sprawiasz ;D
      Zaraz biorę się do przeczytania twojej notki :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ooo, Cillianna będzie ^^ Super.
    Jak to końcówka nie wyszła? Saphi ratująca Eragona, jak ja za tym tęsknię. Ahh...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej! Genialnie. Piszesz to takim naturalnym stylem... I znowu wprowadzasz trochę dobrego humoru, a przez to nie mogę przestać się uśmiechać. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię twoje notki z radością czekam na następną ;)
    Pozdrawiam nie bóbr xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie oszukasz, Boberku ;D
      Wiem, że to ty xD
      Ale i tak thx ;)

      Usuń
  5. Nie wiem co powiedzieć. Strasznie się wciągnęłam! *,*
    całkiem nieźle to wymyśliłaś ;)
    Pozdrawiam i weny życzę :3

    OdpowiedzUsuń