poniedziałek, 11 listopada 2013

Śmierć o wschodzie

Rozdzielili się. Ares i Devon pobiegli na zachód, Leo wraz z Nimfą i Ferrerą udali się na wschód. Saphira z Eragonem na grzbiecie szybowała na północ. Wiatr wiejący z południa dodawał im prędkości. Chyba za tym Eragon tęsknił najbardziej - za czasem spędzanym tylko ze swoją szafirową przyjaciółką.
"Taak. Dawno ze sobą nie lataliśmy" - mruknęła bestia, odczytując jego myśli. - "Też mi tego brakowało" - dodała, odwracając ku niemu łeb.
"Saphiro! Spójrz w dół!" - krzyknął nagle mentalnie Eragon. Smoczyca popatrzyła we wskazaną stronę i niczym strzała wypuszczona z elfickiego łuku, popruła w dół. Kilka metrów nad ziemią chłopak odpiął rzemienie siodła i dobywając Brisingra, zeskoczył z bestii. Wokół niego trwała walka. Młoda, ciemnofioletowa smoczyca właśnie skręcała kark jakiemuś mężczyźnie, a kawałek dalej toczyła się bitwa na miecze. Łucznik w czarnej pelerynie z kapturem momentalnie odwrócił się i wycelował w Eragona.
- Szykuj się na śmierć! - zagrzmiał.
"Nie tak prędko!" - warknęła Saphira i plunęła ogniem w niedoszłego zabójcę swego Jeźdźca.
- Dzięki, malutka - powiedział Eragon. - Teraz czas pozbyć się ostatniego.
Spojrzeli na walczącą parę. Wysoka brunetka co chwilę znikała, by znów pojawić się za plecami zakapturzonej postaci. Jej ruchy jednak stawały się coraz wolniejsze. Miecz o czarnej klindze rozciął jej lewe ramię. Polała się krew.
- Ona opada z sił! Muszę jej pomóc! - krzyknął, odbiegając od Saphiry. Korzystając z nieuwagi zakapturzonego, podszedł do niego od tyłu i przyłożył mu Brisingra do gardła. - Ładnie to tak atakować dziewczynę? - spytał, przyciskając miecz do krtani przeciwnika.
- Tak - usłyszał odpowiedź. - Jeżeli samemu jest się dziewczyną - dodała tajemnicza postać, zrzucając kaptur. Chłopak otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Z letargu wyrwał go głos brunetki.
- Na co czekasz, idioto?! Zabij ją! - dziewczyna ledwo trzymała się na nogach. Jej mięśnie drżały. Oddychała ciężko i wydawało się, że w każdej chwili może upaść. Oprócz rany na ramieniu, krew spływała również po jej nogach i plecach.
- C-co? - wydusił tylko. Nie potrafił zabić pięknej, srebrzystowłosej elfki.
- Nie udawaj głuchego, tylko ją zabij! - odparła, wciąż stojąc z dłońmi opartymi na kolanach. Długie włosy zasłaniały jej twarz. Smoczy Jeździec nieświadomie poluźnił chwyt i w jednej chwili elfka wyrwała się z jego uścisku. Błyskawicznie uniosła czarne ostrze i zamachnęła się nim, by zadać śmierć Jeźdźcowi. Nagle promień nadnaturalnie białego światła padł na jej miecz, a ten posypał się na kawałki, niczym rozbita szklana szyba. Młoda smoczyca szybko dopadła do elfki bezradnie stojącej z rękojeścią w dłoni i silnym uderzeniem łapy, powaliła ją na ziemię. Spod fioletowej smoczej nogi wypłynęła krew. Elfka najwyraźniej już nie żyła. Spojrzenie Eragona powędrowało na brunetkę. Stała zupełnie tak, jak przed chwilą tylko, że prawą rękę, na której nosiła skórzaną rękawicę do łokcia, wyciągnęła przed siebie. Czyżby to ona zniszczyła miecz elfki? Dziewczyna upadła na ziemię.
- Cholera jasna - wymruczała, kiedy chłopak podbiegł do niej.
- Wszystko w porządku?! - spytał przerażony, patrząc na nią. Leżała na brzuchu, toteż nie widział jej twarzy.
- Taa. Świetnie. Zaraz wstanę i zacznę tańczyć - odburknęła. - Nie próbuj mi pomagać - powiedziała, gdy wyciągnął rękę, aby uzdrowić jej plecy. - I nie dotykaj krwi, dobrze ci radzę.
- Ale... uratowałaś mnie. Chcę się jakoś odwdzięczyć - rzekł cicho, siadając obok niej. Nie odpowiedziała. Chwilę później na polankę wpadł Leo i reszta Feniksów.
- Cillianno! - wydarł się, widząc zakrwawioną dziewczynę. Podbiegł i uklęknął przy niej. Delikatnie odwrócił ją na plecy. - Czemu jej nie pomogłeś?! - wrzasnął do Eragona.
- Oj, no uspokój się - powiedziała brunetka. - Nie kazałam mu. Krew, pamiętasz? - spytała, otwierając czarne oczy.
- Sklerozę mam straszną, przepraszam - bąknął Leonardo, czerwieniąc się lekko. - Następnym razem prześlij nam chociaż, gdzie jesteś.
Dziewczyna chwyciła się przedramion Leo i podniosła się.
- Przestań się obwiniać, to po pierwsze - powiedziała spokojnie. - To przecież ja znowu zapomniałam zbroi.
Do Feniksów podszedł Devon, za którym przyczłapał Ares, niosący torbę z bandażami.
- Daj się chociaż opatrzyć - rzekł blondyn.
- Niech Nimfa się tym zajmie - powiedział Leo. - Cece raczej się przy was nie rozbierze. Sami widzicie, że ma rany głównie... w górnych partiach ciała.
Nimfa ledwie stłumiła chichot, patrząc na rumieniących się chłopaków.
- Wracajmy do jaskini - powiedziała Ferrera, kładąc Eragonowi dłoń na ramieniu. - Jest jeszcze parę spraw, o których powinieneś się dowiedzieć.
- I dobrze by było, gdybyś wziął ze sobą smoczycę - dodała Nimfa. Chłopak powstał i skinął głową.
- Dobrze. Idźcie przodem, my polecimy - powiedział do reszty. Na polanie została tylko Nimfa, Leo, Saphira z Eragonem oraz fioletowa smoczyca i poszkodowana Cillianna. - Na pewno nie mogę jakoś pomóc? - spytał, chowając miecz do pochwy.
- Damy sobie radę - odparła Nimfa, rozwijając bandaż. Leo pokiwał głową. Wyglądał zupełnie inaczej, niż jeszcze pół godziny temu, kiedy siedzieli przy ognisku. Martwił się. Eragon widział to bardzo wyraźnie. Widocznie była dla niego naprawdę ważna.
- To... do zobaczenia - powiedział, odchodząc w stronę Saphiry, która już na niego czekała.
- Poczekaj! - usłyszał nagle. Odwrócił się. - Zostań jeszcze chwilkę, chcę z tobą porozmawiać - powiedziała Feniksica o czarnych oczach.
- D-dobrze - odparł Eragon. - Poczekam, aż Nimfa cię opatrzy - powiedział. - Na razie pójdę... eee... gdzieś - rzekł, pokazując ręką między drzewa. Szafirowa smoczyca poszła za nim.
"Dziwnie się zachowujesz" - mruknęła.
"Wiesz, nie codziennie dowiadujesz się o istnieniu Feniksów, a potem musisz walczyć z ich wrogami" - odparł, siadając na trawie.
"Feniksy...? A tak. Kai już mi coś o nich opowiadała" - rzekła bestia.
"Kim jest Kai?" - spytał Jeździec, patrząc w oczy swej przyjaciółki.
"Kai - fioletowołuska - młoda - przyjaciółka - serca - i - umysłu - Cillianny. Nie wspominałam ci o niej?" - łypnęła na niego szafirowym okiem.
"Nie. Ostatnio wcale ze sobą nie rozmawialiśmy" - odpowiedział, bawiąc się źdźbłem trawy.
"Przepraszam, mój mały..." - powiedziała nagle po chwili milczenia. Eragon uśmiechnął się i wstał.
"Ja też przepraszam, malutka" - rzekł, głaszcząc jej paszczę, pokrytą drobną łuską. Nagle obok nich pojawiła się Nimfa.
- No chodź już - powiedziała wesoło. - Cece chce z tobą porozmawiać.
Przeszli kawałek, aż w końcu wrócili na polankę. Brunetka siedziała oparta plecami o drzewo. Całą klatkę piersiową miała owiniętą bandażem. Obok niej leżały resztki jej białej koszuli, przesiąknięte krwią. Nimfa podeszła do Leo i pociągnęła go za sobą. Zostali sami.
- Siadaj - powiedziała do chłopaka. Eragon usiadł naprzeciwko niej. - Dzięki, że mi pomogłeś - rzekła cicho.
- Prawie wcale nic nie zrobiłem... - zaczął się tłumaczyć, ale brunetka uciszyła go gestem.
- Siedmioro pierwszych jakoś pokonałam, ale potem zabrakło mi sił. Przeliczyłam się. Chyba za bardzo wierzyłam w swoje możliwości. Gdyby nie ty i twój smok, byłabym martwa.
Po plecach Eragona przebiegł dreszcz. Dziewczyna spojrzała w niebo. Słońce wzeszło już jakiś czas temu, ale nadal barwiło sklepienie na złocisty pomarańcz i róż. Feniksica dokładnie wytarła krew z dłoni w chustkę i wyciągnęła rękę do Jeźdźca.
- Jestem Cillianna.
- Eragon Bromsson - powiedział, ściskając delikatnie jej dłoń. - Chyba będę się już zbierać - rzekł, wstając z ziemi. Uśmiechnęła się.
- Do zobaczenia Bromssonie - rzekła. - Ach, Eragonie, miałam ci jeszcze o czymś powiedzieć.
Nachylił się nad nią.
- Uważaj na Aresa - mruknęła z uśmiechem.
- Czemu? - spytał zdezorientowany.
- Bo, wiesz, on... woli chłopców - mrugnęła.
- Serio? - zapytał, wytrzeszczając oczy.
- Tak. Mówię ci to tylko na wszelki wypadek - rzekła, poprawiając bandaże na piersi.
- To... ja już lepiej pójdę - odparł, odwracając się. Nie chciał, by zauważyła, że się rumieni. Szybką myślą wezwał Saphirę. Po niecałej minucie szybowali już w stronę jaskini Feniksów.
- Będzie z niego kawał Feniksa - powiedziała do siebie Cillianna. - O tak. Kawał Feniksa - rzekła, po czym zawołała Leonardo i Nimfę.
***
Matko. Ale. Jestem. Z. Siebie. Zadowolona.
Notka wyszła lepiej, niż się spodziewałam. No, i miała być o wiele krótsza :)
Rozdział dedykuję wszystkim moim czytelnikom (a w zasadzie czytelniczkom ;)), a zwłaszcza Smoczej Strażniczce, która chyba mnie wczoraj natchnęła swoim dedykiem :>
Dzięki, że jesteście :) Pozdrawiam ;D

13 komentarzy:

  1. Dzięki za dedyka :D

    Notka... cud, miód i orzeszki *.* Brak mi słów...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna notka
    Bóbr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Boberku, wiem, że nie czytałeś, mózgu ^.^
      Pozdro Bobrze :)

      Usuń
  3. I znowu się uśmiecham i nie mogę przestać! Świat taki rozbudowany... Ale jedno pytanie: Czy będzie Arya? Tak mi jej brakuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie do końca jeszcze nic nie wiadomo. Najpierw muszę rozwinąć wątki, które już zaczęłam. A co do Aryi... może już wkrótce?
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Musiałam czytać dwa razy :D Boooska notka.
    Brak. Mi. Słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) mam nadzieję, że dziś mi wena dopisze, jak ostatnio, bo chcę wziąć się za następną notkę :)
      Pozdrawiam :>

      Usuń
  5. Ze tak powiem- Fiu fiu :D
    Notka cudowna jak każda inna. Już się nie mogę doczekać następnej ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następna notka w zasadzie gotowa... Tylko, że muszę pokonać lenia i wklepać ją do kompa ;D
      Mam nadzieję, że zrobię to wkrótce, bo od poniedziałku znowu nawał sprawdzianów...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Już niedługo, obiecuję...
      Ciągle nie mogę napisać, bo trafiają mi się róźne hmm... "przygody". Ło matko, wczorajszy dzień to był koszmar -.-
      Ale wracając do rzeczy - zabiorę się za to dziś lub jutro :) muszę tylko wklepać do kompa :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. :O :O :O :O :O :O :O :O :O
    najlepsze.
    Ever.
    :O
    to jest takie cudowne... ;--;
    No, wyszło ci :3
    Bardzo wyśmienita notka, cud miód malina D:
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)En-ena napisałam już wczoraj. Mam nadzieję, że uda mi się wstawić dziś albo jutro :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń