wtorek, 24 czerwca 2014

Nie umieraj

Dla Natalii i Karoliny - za przeogromną pomoc w przygotowaniu tej i kilku innych notek. Bardzo Wam dziękuję ;) (Cytując Karolcię: "Wypadałoby skomentować" ;))
Dla Liri i Aryi Drottning - za to, że zawsze jesteście i wspieracie mnie komentarzami, dając mi niekiedy kopa, żebym wreszcie wzięła się do roboty :3
Dla Smoczej Strażniczki - żebyś pamiętała, że ja tu ciągle czekam spragniona Twoich wielostronicowych en-enów :)
Dla wszystkich strudzonych wędrowców, którzy kiedykolwiek "przewinęli się" przez tego bloga. Zarówno tych, którzy zostawili tu po sobie ślad, jak i dla czytelników-ninja :)
Dla was wszystkich - z okazji pierwszych urodzin mojego bloga. Chyba najdłuższa notka ever. Enjoy.
***
Ferrera odłożyła książkę na biurko, po czym podeszła do otwartego okna. Dzień był wyjątkowo ciepły, jak na początek przyśpieszonej jesieni. Białe firany lekko falowały na delikatnym wietrze, otulając sobą dziewczynę.
- Długo jeszcze będziesz się tak skradał? - spytała, a jej dźwięczny głos wypełnił na pozór pustą bibliotekę. Brunetka niechętnie odwróciła głowę w kierunku drzwi wejściowych. Tuż obok nich w momencie zmaterializował się czarnowłosy młody mężczyzna, okryty czarnym płaszczem.
- Jak zawsze, nie dajesz się zaskoczyć, Ferr - mruknął, podchodząc bliżej. W powietrzu pojawił się zapach róż, które Ferrera tak uwielbiała.
- Fergus Black. Jak zawsze, irytująco podobny do siostrzyczki - prychnęła, odrzucając włosy do tyłu. Chłopak skrzywił się, słysząc to stwierdzenie.
- Rodziny się nie wybiera - uciął, spoglądając beznamiętnie na Feniksicę. - Poza tym dziwię się, że te wieśniaki nadal cię nie odkryły - rzekł, mając na myśli mieszkańców Veightvillage. - Feniks w wiosce, no proszę. Ktoś tu lubi życie na krawędzi - mężczyzna umilkł na chwilę. - Dobrze, że to już ostatni dzień.
Ferrera popatrzyła z przerażeniem na Fergusa. W momencie z jej twarzy spadła maska obojętności.
- Co chcesz przez to powiedzieć?! - wydusiła stłumionym szeptem.
- Dobrze wiesz. - prychnął chłopak, oddalając się od niej. - Może to ci przypomni - westchnął, rzucając jej niewielki woreczek. Dziewczyna szybko otworzyła go i wzięła do ręki kawałek materiału, znajdujący się w środku. Na jej twarz wstąpił grymas.
- Naszywka Flynna? Skąd to masz? I czemu mi to dajesz? - spytała, patrząc na Blacka pustym wzrokiem.
- Czas znany jest z tego, że przynosi odpowiedzi - rzucił facet, nie obdarzając Ferrery nawet jednym spojrzeniem. - O! - wykrzyknął nagle, podchodząc do jednego z regałów. - Arthur! - Szary kot otarł się o nogę Fergusa, mrucząc cicho. - Dawnośmy się nie widzieli!
- A to o mnie mówią, że jestem dziwna - westchnęła Feniksica, zakładając ręce na piersi.
- Nadal wypełniasz nim tą pustkę, co? - mruknął mężczyzna, biorąc zwierzaka na ręce. Kobieta nie odpowiedziała.
- Ech, no to ja już będę leciał - rzekł Fergus, puszczając kota. - Ciesz się tym dniem, Ferrerko. Wykorzystaj go na całego - powiedział, uśmiechając się.
- Idźże już, do cholery - warknęła dziewczyna. Black jedynie zaśmiał się cicho, po czym rozpłynął się w powietrzu.
***
- Gdzie oni są, do jasnej cholery?! - wrzasnął Leo, chodząc w kółko. - Powinni zjawić się o świcie, a co jest? No co, kurde, jest?! - wrzasnął do Devona, stojącego najbliżej.
- Południe - mruknął chłopak, poprawiając okulary na nosie.
- No właśnie! A co jak się coś, kurde, stało?! - krzyknął młody mężczyzna. Ares spojrzał wściekle na Leonardo.
- No zamknij się już! - nie wytrzymał.
Devon i Leo zszokowani popatrzyli na Aresa. Widocznie nie spodziewali się, że takie małe stworzonko potrafi wydrzeć się tak głośno i to w dodatku na przywódcę Feniksów.
- No co? - spytał niewinnie blondyn, masując skroń. - Nie wrzeszcz tak, bo Różani zaraz nas zlokalizują. Idź sobie na polowanie albo coś.
Leonardo westchnął ciężko. Bardzo martwił się o Cilliannę. Przecież tak niedawno Bractwo Nocy otoczyło ją, kiedy była sama. Gdyby nie Eragon i jego smoczyca, byłaby martwa. Po plecach mężczyzny przebiegł dreszcz.
-To dobry pomysł - rzekł cicho brunet, chwytając łuk i kołczan wypełniony strzałami. - Wkrótce wrócę.
Chwilę później Leo zniknął między drzewami.
- Jak sądzisz, kim tak się przejmuje? - spytał błękitnooki, przeglądając się w niewielkim lusterku.
- Cillianną, a kim innym? Myślisz, że Nimfa i Eragon tak bardzo by go obchodzili? - stwierdził czarnowłosy, siadając na ziemi. - Znowu się czeszesz? - zapytał Devon, patrząc na Aresa. - Narcyz. - prychnął.
- Och, przestań już. Robię to dla ciebie - powiedział cicho chłopak.
- Co? - spytał mężczyzna, ściągając okulary. - Nie dosłyszałem.
- Mówię, że robię to dla siebie, gburze - syknął blondyn, spuszczając oczy. - Widziałeś dziś może Ferrerę? - zagadnął po chwili ciszy.
- Nie, pewnie znowu siedzi w bibliotece - westchnął Devon, biorąc się za ostrzenie sztyletu. - Ostatnio rzadko się pokazuje...
Nagle zerwał się silny wiatr. Półnagie drzewa żałośnie zawodziły szumem swych liści.
- Cholera, znowu mnie potargało - stęknął Ares, poprawiając włosy.
- Ares! Nie czas na to. Nie czujesz tej aury? Coś dzieje się w lesie. I to całkiem niedaleko.
- Bractwo Nocy? O Feniksie, tylko nie to... - mruknął chłopak, wstając gwałtownie. - Przyniosę miecze.
- Nie, zostań. Nie wiemy, z czym możemy mieć do czynienia. Ta aura jest inna, niż zwykle... - zamilkł na kilkanaście sekund. - Zupełnie, jakby dołączył do nich ktoś wyższy rangą... - rzekł Devon.
- Dobrze, że Leo poszedł na to polowanie. Inaczej znowu musielibyśmy powstrzymać tą bestię od rzucenia się w wir walki...
- Leo to Leo. Gorzej z Cillianną. Obawiam się, że już wzięła się za robienie rozróby... - skwitował czarnowłosy mężczyzna, szykując się do rozstawienia magicznej bariery nieprzepuszczającej aury.
***
- Ucichło. No świetnie, przestała wyć! - krzyknęła zdenerwowana Nimfa. - Jak my teraz trafimy?!
Feniksica była zdruzgotana swoją bezradnością. Gdyby tylko mogła wyczuć aurę, wszystko byłoby inaczej. Ale przez tego półelfa...
- Chwila! - krzyknęła nagle, zatrzymując Vervesa. Eragon natychmiast ustał koło niej. - Ty! Ty nas poprowadzisz!
- Niby jakim cudem mam to zrobić? - spytał młody mężczyzna, uspokajając Tamidę. - Nie znam tego lasu!
- Aura. Powinieneś móc ją wyczuć. To trochę jak zapach, musisz tylko "powęszyć" umysłem. Odszukaj Cilliannę!
Eragon zamknął oczy i uwolnił wszystkie zmysły. Przez jego głowę przelała się fala różnych dźwięków, zapachów i uczuć. Słodka, różana woń ostatecznie pochłaniała wszystko, co tylko Smoczy Jeździec zdołał odnaleźć.
- I jak? Co czujesz?! - spytała podenerwowana Feniksica. Eragon otworzył oczy.
- Róże. Wszędzie są róże - powiedział spokojnym, zdecydowanym tonem. Nimfa pobladła.
- Cholera. Cholera, nie jest dobrze - szepnęła sama do siebie. Czuła, jak dygocą jej kolana, jak trzęsą się dłonie. Nie byli w stanie odnaleźć Cillianny, a co dopiero walczyć w jej obronie. Różani musieli przybyć do Leśnej Jednostki Specjalnej, inaczej chłopak wyczułby delikatną woń lawendy - zwiastun obecności czarnookiej Feniksicy, która teraz ginęła pośród zapachu róż - symbolu Bractwa Nocy. - Błagam, spróbuj jeszcze raz. Szukaj lawendy. Musi gdzieś tam być. Musi... Eragonie... Błagam... - wyszeptała Nimfa zduszonym głosem. Chłopak popatrzył na przerażoną Feniksicę.
- Spokojnie - powiedział głośno. - Znajdziemy ją.
Ciepło zawarte w brązowych oczach Eragona podniosło nieco dziewczynę na duchu. Kilka sekund później, wierzchowce wraz ze swymi jeźdźcami galopowały na północ.
"Musi gdzieś tam być. Musi." - te krótkie zdania zdążyły już stać się mantrą dla Nimfy. Nie chciała stracić przyjaciółki. Sama myśl, że na miejscu zastanie ją martwą sprawiała, że błękitne oczy dziewczyny napełniały się łzami. Wytarła je jednak szybko wierzchem dłoni - nie mogła sobie teraz pozwolić na chwilę słabości, zwłaszcza że wokół znajdowały się grupy Różanych, na które mogli wpaść w każdej chwili.
Dudnienie kopyt na mokrej od ulewy ziemi niemal zagłuszało myśli Nim.
- Nie umieraj, Cillianno - wyszeptała Feniksica, pochylając się niżej nad Vervesem, pędzącym zaraz za Tamidą przez leśne chaszcze. - Błagam, nie umieraj...
***
Zatrzymali się na niewielkiej polanie.
- Tu zapach się urywa - rzekł Eragon, zeskakując z klaczy. Sprawnym ruchem wydobył Brisingra z pochwy. - Bądź gotowa na wszystko - powiedział do Nimfy. Ta jedynie skinęła głową.
Smoczy Jeździec przeszedł obok zmasakrowanego ciała, ubranego w czarny mundur z poszarpanymi rękawami. Raz po raz przestępował kałuże zabarwione krwią Różanych.
- Była tu - powiedziała Nimfa, podchodząc do młodego mężczyzny. W dłoni trzymała fioletową wstążkę ubrudzoną krwią. - Spóźniliśmy się, Eragonie.
Nagle do ich uszu dotarł cichy charkot. Zaraz po tym posypała się wiązka przekleństw. Smoczy Jeździec zbliżył się do drzewa, zza którego dochodziły odgłosy. Leżał tam blondwłosy chłopak pozbawiony nóg i prawej ręki.
- ...cholerne bydlę, zatłukę na śmierć... - wyjęczał, a z jego ust pociekła strużka krwi. Eragon spojrzał w miejsce, w którym powinny znajdować się odcięte kończyny.
"Nie odcięte. Odgryzione" - przemknęło mu przez myśl. Smoczy Jeździec podszedł bliżej i przykucnął przy Różanym.
- Gdzie jest wilczyca? - spytał poważnie. Mężczyzna uśmiechnął się szyderczo.
- Myślisz, że ci powiem? - żachnął się. - Nic z tego. I tak zaraz umrę. Za cholerę ci nie pomogę.
Nimfa zbliżyła się do nich.
- Potrafię sprawić, że w jednej chwili przestaniesz odczuwać ból - rzekła beznamiętnym tonem. - Nie zrobię tego, jeśli nam nie pomożesz.
Blondyn spojrzał na czarnowłosą kobietę.
- ...feniksie ścierwo! - splunął na ziemię. - Daj mi godnie przeżyć ostatnie chwile! Nie chcę oglądać waszych cholernych twarzy!
- Uuu... widzę, że trafił nam się żołnierz z "honorem" - mruknęła Nimfa. - Zostaw go, Eragonie. Na pewno zabrali ją do Leśnej Jednostki. Gdyby ją zabili, zostawiliby ciało. Zawsze tak robią - dodała po chwili ciszy. Chłopak wstał i odszedł w stronę, gdzie zostawili rumaki.
- Idioci. - usłyszała nagle dziewczyna. - Myślą, że we dwójkę wbiją się do twierdzy i przechwycą tamto bydlę! Wasz optymizm jest powalający! - zaśmiał się blondyn, a z jego ust wydobyło się więcej krwi. Nimfa spojrzała na Różanego.
- Dlaczego tak sądzisz? - spytała chłodno.
- Ach, no tak. Przecież nie wiecie, kto dziś przybył do Leśnej Jednostki Specjalnej... - mruknął chłopak. - A jest to nie kto inny, jak kapitan IV dywizji, główny dowódca zaraz po lordzie Valentinie.
- Powiedz, jak ma na imię! - rozkazała Nim. Jej dłonie znowu dygotały. Nie chciała potwierdzać najgorszego, ale musiała się tego dowiedzieć.
- Fergus... Fergus Black - szepnął blondyn, po czym zwiesił głowę. Umarł.
Nimfa upadła na kolana.
- Mamy przerąbane jak jasna cholera... - szepnęła do siebie.
***
No... minął już rok, więc chyba pora rozkręcić akcję... Tak myślę ;) Żeby nie było, że Karolcia miała rację i wrócą z Faethynu za 50 lat... Liczę, że podzielicie się swoją opinią na temat tej notki w komentarzach :)
Kolejny en-en jest już gotowy, tylko, że już mnie ręce bolą od stukania w klawisze :) Będzie wkrótce, obiecuję. Pozdrawiam wszystkich :3

10 komentarzy:

  1. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAa
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
    .-.
    CO TO SIĘ STANĘŁO, ja się pytam
    To jest takie...
    takie...
    zajebiste! >..<
    Ja już chcę en en...
    Poza tym...
    Fergus wydaje mi się całkiem spoko. Liri lubi :3
    Genialne, genialne, jeszcze raz genialne.
    i znowu krzyk euforii...
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
    aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
    Pozdrawiam :,)
    Liri
    (aaaaaaaaaaaaaa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, będzie :3 jak łapki odpoczną :3
      Szykuje się jedna z lepszych notek :D
      Wytrzymaj jeszcze trochę :3
      Pozdro dla krzyczącej Liri :3

      Usuń
  2. Pochłonęłam jednym tchem i podpisuję się pod euforią Lirenne. Powinnaś te en-eny codziennie wydawać, bo szału mozna dostać od czekania xD Chociaż, ja się już nauczyłam czekać: czekałam cały rok na "Jak wytresować smoka 2" i dzisiaj byłam na tym w kinie. PRZE-GE-NIAL-NE :D. Czekam od soboty do soboty na nowy odcinek mojego anime (Fairy Tail ^^). "I czekam i czekam i czekam aż przyjdą nowe dni" że tak pojadę Zaplątanymi :P I twoje en-eny też czekam xDD

    Pozdrawiam

    Smocza Strażniczka ^^

    BTW. U mnie znów NN. Coś mnie ruszyło po tym dziesiejszym moim seansie w kinie i zbyt dużą ilością smoków jak na mój oszalały z miłości do tych bestii mózg... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chcem iść na HTTYD2 :<
      Nn już niedługo, obiecuję :3 Będzie szał :o wow, wow :3
      Może nawet jutro albo pojutrze :3
      Czytałam twoją notkę, ale nie wiem czemu nie mogę skomentować niczego na stronie głównej, więc ci wysłałam swoją opinię na gg :3
      Też oglądam Fairy Tail! Ale dopiero zaczynam :3
      O, jak już jesteśmy przy anime, to gorąco polecam Attack on Titan (zarąbiste!), a 2 seria wychodzi wiosną 2015 ;_; tak bardzo czekać :3
      Pozdrawiam bardzo, bardzo, bardzo :3 Niech wena będzie z wami :3
      Cece

      Usuń
    2. Cece, żądam Twojego numeru GG xD

      Usuń
    3. 4390463 :3 tylko rzadko wchodzę :3 ale postaram się częściej :3

      Usuń
    4. Własnie wiem. Coś z tym komentowaniem u mnie nie tak, bo ja sama też nie mogę napisać :( Co do anie: Oglądałam jeszcze "Seikoku no Dragonar" - Ecchi (czytaj: zboczone xDD) no ale fabuła fajna i dużo smoków :D

      Polecam wybrać się na HTTYD2. Mnie wbiło w fotel... Zwłaszcza grafika. W porównaniu z jedynką, to na prawdę... jest szał :D

      A Fairy Tail - oglądając to płacze ze śmiechu i umieram jednocześnie... ileż oni tak mogą wokół siebie krążyć i nic... i nic (mowa o Natsu i Lucy xDD)

      Usuń
    5. Trochę się boję oglądać zboczone anime :D Mam nadzieję, że w wakacje będę miała czas trochę nadrobić... Mam w planach oglądanie Sword Art Online i Death Note, no i oczywiście FT (bo mnie braszka wciągnął :)) Tak mało czasu, tak wiele anime, mang, książek... Chcę zacząć czytać Bleacha - głównie rozdziały po zakończeniu anime, bo mnie ciekawość zżera (i czasem muszę sobie powrzeszczeć "BANKAI!" :) Planuję przeczytać "Wiedźmina" i "Grę o tron", ale nie wiem, czy mi wyjdzie :3
      No i przede wszystkim muszę ogarnąć wszystkie wątki tego opka. Strasznie dużo roboty :3 Ale dam radę :3
      Trochę mnie martwi, że w liceum mogę mieć mniej czasu na tego bloga... Ale was nie zostawię, spokojnie :3
      Chyba dobrze będzie, jak już zacznę przerzucać en-ena na jutro :3
      Pozdrawiam :3

      Usuń
  3. ...
    ..
    .
    Nie wiem za bardzo co napisać.
    ...
    ..
    .

    Kurde, to było Coś. Nie, nie zrobiłam bledu, bo to było Coś przez wielkie 'c'. Odebrało mi mowę.
    Czekam na krew i łzy,
    Pozdrawiam i dziękuję za dedykacją.
    ...
    ..
    .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kurde... Jak wstawię kolejnego en-ena, to mi zgona zaliczycie ;_; :D
      Muszę uważać, co piszę :3 Będzie szok :D
      Nie chwalcie mnie tak, bo nie wiem, co pisać :>
      Chyba jednak wstawię jutro... :3
      Nie potrafię się nad wami znęcać :D
      Pozdrawiam :3
      Cece

      Usuń