niedziela, 14 lipca 2013

Kai

Przy granicy lasu, tuż przy urwisku stała dziewczyna. Porywisty wiatr bawił się jej długimi, kasztanowymi włosami, w które była wpleciona ciemnofioletowa wstążka. Jej czarnobrązowe oczy wpatrywały się w wioskę. Spuściła głowę i westchnęła cicho, obejmując się ramionami. Tą ogłuszającą chwilę ciszy przerwał krzyk. Ktoś ją wołał, a już myślała, że cały świat o niej zapomniał i nawet się jej to podobało. Odwróciła się powoli w stronę lasu, skąd dobiegał dziewczęcy głos. Już po niecałej minucie obok niej pojawiła się młoda niebieskooka dziewczyna, która była jej dobrze znana.
- I co? Widziałaś jak mi poszło? – zapytała zziajana. Zapewne biegła tu aż od bramy Veightvillage. Czarnooka odeszła kilka kroków i stanęła tyłem do swej przyjaciółki.
- Przekonanie to nie wszystko, Nimfo.
Nimfa skrzywiła się, po czym wyciągnęła brązowy liść, który zaplątał się jej we włosy.
- Mogłabyś choć raz mnie pochwalić – burknęła, rzucając go na ziemię.
Nagle rozmówczyni ponownie odwróciła się  w jej stronę. Spojrzenie dziewczyny niemal przeszyło duszę Nimfy. Po chwili błękitnooka zrozumiała.
- Ty nie wierzysz, że to on… - wyszeptała ze zbolałą miną.
- Straciłam nadzieję już dawno temu. Tylko na niego spójrz! Wygląda jak jakieś elfickie książątko. On nie może być… - urwała, patrząc z pogardą w stronę wioski.
- Nie może…? – szepnęła Nimfa pytająco, zawiesiwszy wzrok na Veightvillage leżącym w dole. – Ale… - zaczęła, lecz gdy się odwróciła, dziewczyny już tam nie było - … wiem, że nadzieja nadal tli się w twoim sercu, może tylko jako mały płomyczek… ale jednak jest w tobie.
Nimfa uśmiechnęła się, po czym usiadła na trawie, rozkoszując się bryzą znad oceanu.
- Ciągle zapomina, że wiem o niej więcej, niż ona sama… - szepnęła i przymknęła powieki, patrząc na zachodzące słońce.
***
Wśród złocistopomarańczowych, puchatych chmur leciała fioletowa smoczyca. Była ona o wiele mniejsza niż inne smoki, ponieważ miała tylko 2 lata, jednak nie można było zauważyć na pierwszy rzut oka, a zwłaszcza po jej zachowaniu… no, może czasem.
Bestia szybowała właśnie nad nightwoodzkim lasem, który leżał o wiele wyżej niż wioski i pola. Las ten dla wszystkich stanowił wielką tajemnicę, jednak ona, jako jedna z nielicznych, znała go na wylot. Smoczyca wytężyła wzrok i uśmiechnąwszy się do swych myśli, zrobiła w powietrzu obrót i zanurkowała w dół. Wylądowała blisko wodospadu, w środku lasu. Złocistoczerwone promienie zachodzącego słońca tańczyły wśród cieni rzucanych przez wysokie drzewa. Mimo że było to miejsce otoczone cudowną, magiczną aurą, która nadawała tej okolicy niesamowitą atmosferę, rzadko zaglądały tu inne smoki, o ludziach nawet nie wspominając. Bestia machnęła delikatnie skrzydłami, bezszelestnie przeszła kilka kroków i usiadła obok potężnego drzewa. Nagle mocno uderzyła w nie ogonem i zaraz potem ktoś z niego spadł.
- Kai! – krzyknęła dziewczyna. – Zawsze musisz mi to robić? – zapytała w trakcie podnoszenia się z ziemi. Smoczyca wydała z siebie smoczy odpowiednik chichotu. Czarnooka jednak nie potrafiła się na nią gniewać. – Wariatka z ciebie – powiedziała Jeźdźczyni, głaszcząc Kai po pysku.
Przyleciałam, bo poczułam, że jesteś smutna” – zaczęła smoczyca.
- Nie jestem smutna, tylko po prostu… myślałam nad czymś.
Kai spojrzała na nią podejrzliwie.
A może o kimś?” – zapytała.
- Przestań mnie swatać – powiedziała z udawaną złością. – Poza tym złote czasy legend już odeszły w zapomnienie – dziewczyna odgarnęła ciemnobrązowe włosy z oczu. – Kiedyś ludzie nas uwielbiali, a teraz… teraz nas nienawidzą… - powiedziała i oddaliła się o kilka kroków.
Przestaliśmy być im potrzebni” – przesłała smoczycy.
Nie, to oni przestali bać się Phantarm” – odparła Kai.
- Tak… to były cudowne czasy… - westchnęła brunetka. – Wtedy robiliśmy to, co naprawdę do nas należy.
Taa. Czyli sieczkę z każdej Phantarmy. Ot, cała sprawa.
Dziewczyna uśmiechnęła się.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo chcę, by to powróciło… - szepnęła, po czym obie odeszły w kierunku jaskini.
***
Co tam u was? Jak wakacje? Bo u mnie parę dni lało jak z cebra i pogoda do bani, ale dziś się rozpogodziło :) Rozdział z dedykacją dla Smoczej Strażniczki - za to, że czyta moją "twórczość" jako taką i za to, że ma obsesje na punkcie smoków ^^ Do następnej notki ;)

2 komentarze:

  1. Dziękuję za dedykację ;)

    Wspaniały rozdział... :) Dodajesz mi weny do pisania. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuuu, tak enigmatycznie! Czasem tak ciekawie opisujesz, że czytam po dwa razy ;D
    Chyba wszystko pochłonę XD (a raczej się postaram :3)
    Pozdrowionka ;d

    OdpowiedzUsuń